Mam głód działania, tyle rzeczy bym zrobił tu i teraz, ale to wymaga wytrwałości, nie gwałtowności. Rozrywa mnie nostalgia i szukam wymówek, gdy myślę o S., ale i tu dla dobra mojego, trzeba mi wytrwałości i spokoju, nie gwałtowności. Studiuję tam, gdzie sobie postanowiłem gdy miałem 14 lat, nie piję alkoholu, chodzę na terapię, moje ciało, mój umysł, mój mózg, wszystko kieruje moim życiem i samo objęte jest opieką. Mogę sobie ufać, mogę ufać życiu, że poprowadzi mnie tam gdzie poczynię najwięcej dobra.
Moim jedynym zadaniem jest po prostu być. Wzruszam się, bo czasami przychodzą takie wieczory refleksji, kiedy po prostu sobie piszę; tak zwyczajnie, dla siebie, sobie piszę.
Wiem, że tylko dlatego, że jestem, wszystko się układa i niczego nie można przyspieszyć, ani spowolnić, można tylko być i to wystarczy; to najlepsze co można zrobić; umysł, mózg, ciało zareagują adekwatnie do każdej sytuacji, będą wytrenowane, bo żadna sekwencja zdarzeń nie marnuje się, ale działa jako trening, a następnie jest moment, typu Sprawdzam! Nam pozostaje tylko być. Być szczęśliwym, smutnym, kochać, płakać, nawet nienawidzieć, ale zawsze wybaczać, bo jedyny KPI, z którego zostaniemy w życiu rozliczeni to ilość miłość, którą się podzielimy.